Choć na metce widnieje „chomik dżungarski”, w rzeczywistości wiele zwierząt sprzedawanych w sklepach zoologicznych to mieszańce dżungarskiego i Campbella. Skąd się tam biorą? Odpowiedź nie jest przypadkowa – to efekt działania masowych hodowli, które stawiają na szybkość, ilość i łatwość rozmnażania, a nie na zdrowie czy czystość genetyczną zwierząt. W tym artykule wyjaśniamy, dlaczego hybrydy są dziś tak powszechne – i dlaczego warto o tym wiedzieć.

Hodowle przemysłowe stawiają na ilość, nie na jakość

Większość zwierząt trafiających do sklepów zoologicznych pochodzi z dużych hodowli komercyjnych, które działają jak fabryki – ich celem jest produkowanie jak największej liczby młodych zwierząt w jak najkrótszym czasie, jak najniższym kosztem.

  • W takich miejscach nie zwraca się uwagi na:
  • pochodzenie rodziców (czy to dżungarski, czy Campbella),
  • czystość linii genetycznej,
  • zdrowie w dłuższej perspektywie.

Jeśli samica dżungarska i samiec Campbella się rozmnażają – nikt tego nie zatrzymuje, bo liczy się efekt końcowy: mały, puszysty gryzoń do sprzedaży.

Hybrydy wyglądają „jak dżungarki”

Wiele hybryd wygląda bardzo podobnie do chomika dżungarskiego, zwłaszcza w młodym wieku. Mają podobny pasek na grzbiecie, zbliżone umaszczenie, a przeciętny klient sklepu i tak nie zauważy różnicy.

Dlatego sklepy nie widzą problemu, by sprzedawać hybrydy jako „dżungarskie” – nawet jeśli nie są nimi w rzeczywistości.

Nieopłacalność hodowli czystych linii

Prawdziwa, odpowiedzialna hodowla:

  • prowadzi selekcję,
  • dobiera rodziców z czystymi rodowodami,
  • eliminuje nosicieli chorób,
  • dba o dietę, warunki, socjalizację.

To wszystko kosztuje czas i pieniądze. Duże fermy tego nie robią, bo… nikt im tego nie wymaga. Sklepy kupują tanio, hurtowo, a klienci nie pytają o genetykę – więc nie ma presji na jakość.

Brak regulacji i świadomości

W Polsce (i wielu innych krajach Europy) nie ma przepisów, które zabraniałyby sprzedaży hybryd jako chomików dżungarskich. Nie ma obowiązku oznaczania zwierząt jako „mieszańce” ani informowania klienta o ryzyku chorób metabolicznych.

Dopóki konsumenci nie będą tego świadomi i nie będą zadawać pytań – sklepy nie mają powodu, by coś zmieniać.

Ludzie nie wiedzą, że to problem

Dla przeciętnego kupującego „chomik to chomik” – liczy się, że jest miły, puchaty i nie za duży. Nawet pracownicy sklepu często nie wiedzą, że sprzedają hybrydy – bo nikt ich tego nie uczył.

Podsumowanie

Hybrydy chomika dżungarskiego i Campbella są popularne w hodowlach komercyjnych, ponieważ szybciej dojrzewają (często już w wieku 4–5 tygodni), mają większe mioty niż czyste dżungarki, a przy tym są płodne i mogą się dalej rozmnażać przez kolejne pokolenia. Dziedziczą też większą odporność na intensywne warunki hodowlane i są mniej wybredne w doborze partnerów, co sprawia, że proces rozmnażania jest prostszy, szybszy i bardziej „wydajny” z perspektywy masowej produkcji – choć odbywa się to kosztem zdrowia i czystości genetycznej zwierząt.

  • łatwiej i szybciej się rozmnażają,
  • są tańsze w produkcji,
  • wyglądają jak czyste chomiki,
  • nikt nie reguluje ich sprzedaży,
  • ludzie nie wiedzą, że to problem.